Jak co roku dochodzimy do tego momentu – koniec wakacji, końcówka lata i zakończenie wysokiego sezonu koncertowego. Dla wielu z nas był to najlepszy czas koncertowy od bardzo dawna. Dla innych swego rodzaju okres przejściowy. Dla jeszcze innych (tych jest chyba najmniej) okres przygotowania do dalszej części roku. Bez względu na to, do której grupy należysz, możesz sobie teraz zadawać pytanie „co dalej?”. Dzisiaj przychodzę z kilkoma propozycjami!
Nowy materiał
Bez względu na to, jaki rodzaj muzyki grasz i jak dużo koncertujesz, początek jesieni i dalsze miesiące są świetnym czasem na pisanie nowego materiału. Niektórzy z nas są bardziej płodni i są w stanie napisać do zimy tak naprawdę nową płytę. Dla pozostałych mam propozycję. Załóż sobie, że będziesz pisać cyklicznie. Optymalnie byłoby, żeby to było pisanie codzienne, do tego o tej samej porze, ale umówmy się, taka opcja jest możliwa tylko dla tych z nas, którzy mogą w pełni dysponować swoim czasem (czyli zapewne pracują jako freelancerzy i nie mają rodziny/dzieci), a nawet jeśli ten warunek jest spełniony, i tak wymaga jakichś niebotycznych pokładów samozaparcia. Zacznij więc delikatnie. Może uda Ci się wyłuskać pół godziny 3 razy w tygodniu, zaraz po przebudzeniu? A może 20 minut w dni powszednie po kolacji? Ważne, żeby odbywało się to kilka razy w tygodniu. Jeśli nie tworzysz na co dzień w taki sposób, efekty mogą Cię zadziwić. Kiedy jesteśmy nastawieni na to, że dany czas jest przeznaczony na tworzenie dużo łatwiej przelewać na papier (czy nagrywać telefonem) nawet niedoskonałe zalążki kawałków, z których może urodzić się nowy hit. „Ok, ale jak ma to pomóc w napisaniu materiału? Przecież jak kawałki będą słabe to i tak wylecą do śmieci?”. Tutaj kłania się szereg eksperymentów i obserwacji, z których chyba najsłynniejszym jest ten przytoczony m.in. w książce Jamesa Cleara „Atomowe Nawyki”. Profesor Jerry Uelsmann, prowadzący zajęcia z fotografii na Univeristy of Florida, podzielił na początku semestru grupę na dwie podgrupy – ilościową i jakościową. Pierwsza była oceniana tylko i wyłącznie za ilość wykonanych i oddanych do sprawdzenia zdjęć. Aby otrzymać najwyższą ocenę, musieli oni oddać ich aż 100. Druga podgrupa miała za zadanie oddać tylko jedno, najdoskonalsze w ich mniemaniu zdjęcie, które miało zostać ocenione pod względem jakości i od niego zależała ich końcowa ocena. Już się pewnie domyślasz, że wśród najlepszych zdjęć były tylko i wyłącznie prace… grupy ilościowej! Oni to przez cały semestr eksperymentowali i dzięki temu byli w stanie rozwinąć się dużo szybciej niż swoi koledzy.
Otwarcie głowy
Jak słyszeliście w odcinku 123, jestem teraz na etapie, na którym przykładam nieco większą uwagę do tworzenia, a nieco zmniejszyłem intensywność działań i rozwoju w kwestiach typowo marketingowo-promocyjnych. Myślę, że powoli stabilizuje się to na poziomie 50-50. Rzutuje to i na ten wpis, gdyż (co byłoby wcześniej nie do pomyślenia), już drugi pomysł w żaden bezpośredni sposób nie wiąże się z zarabianiem pieniędzy, czy powiększaniem grona słuchaczy. Pozwala jednak skupić się na sednie, jakim jest tworzenie.
Kolejną moją propozycją na początek jesieni jest otwarcie głowy na nowe doświadczenia, rodzaje muzyki, czy instrumenty. Takie poszerzenie obszaru zainteresowań, może mieć niebagatelny wpływ na jakość tego, co tworzymy i na to, jak bardzo nasza twórczość podoba się odbiorcom. Może to już czas wybrać się do pobliskiego muzeum, albo galerii sztuki? A może po raz pierwszy pójdziesz do opery, mimo że na co dzień słuchasz tylko punk rocka? Ciekawą opcją mogą być też „randki artystyczne” opisywane przez Julię Cameron w „Drodze artysty”.
Nowe znajomości
Tłuczemy to w podcaście od dłuższego czasu, ale to najważniejsza rzecz, którą musisz zrozumieć, żeby mieć szansę na sukces w tak trudnej branży jak nasza. Więc jeszcze raz – branża muzyczna opiera się na ludziach i relacjach z nimi. Im milszym, bardziej otwartym i pomocnym człowiekiem jesteś, tym większa szansa, że ktoś pomoże Ci w potrzebie i po prostu popchnie Twoją karierę do przodu. Jesień, to czas, kiedy do życia wracają kluby, a co za tym idzie, w każdym większym mieście masz w każdym tygodniu kilka szans, żeby poznać nowy zespół, bądź osobę z branży. Zacznij chodzić na koncerty i to nie tylko zespołów, które już znasz. Kolejnym krokiem może być wybranie się na koncert kogoś, kto gra zupełnie inną muzykę, ale pochodzi z tego samego miasta, co Ty.
Wszyscy wiemy, jak trudne jest rozmawianie z nieznajomymi. Jeśli chodzi jednak o konwersacje z muzykami, których nie znamy, jest bardzo prosty sposób, żeby przełamać swoją nieśmiałość, czy obawy. Podchodząc do zespołu po jego koncercie i zaczynając rozmowę od gratulacji, masz praktycznie 100% szansę, ze członkowie bandu potraktują Cię miło i przyjacielsko. A kiedy powiesz, że też grasz, z miejsca staniesz się „kolegą z branży”.
Plan działania
No, teraz to, co tygrysy lubią najbardziej 😛 Koniec wysokiego sezonu to doskonały czas, żeby zweryfikować swoje plany na najbliższe miesiące, czy nawet lata i zaprojektować, a następnie wdrożyć plan działania. Co przez to rozumiem? Ogół działań, które da się wcześniej zaplanować. Począwszy od tras koncertowych, przez plan publikacji, ogólny i szczegółowy harmonogram prowadzenia social mediów aż do sposobów finansowania kolejnych projektów. To sporo roboty, ale chyba każdy, kto kiedykolwiek pracował na swój rachunek (jako freelancer, czy właściciel firmy) wie, że czas spędzony na zaplanowaniu kolejnych działań i rozpisanie harmonogramu, którego będzie można się trzymać, nigdy nie jest czasem straconym.
Jeśli nie wiesz, od czego zacząć, pomyśl, że tak naprawdę wszystkie okołomuzyczne działania są przez nas robione po to, żeby zdobyć słuchaczy, którym będzie można pokazać esencję tego, co robimy, czyli naszą twórczość. Najłatwiej tę twórczość pokazać na koncertach, zacznij więc od tego, ile realnie jesteś w stanie grać i jakie miejsca nadawałyby się na to, żeby zagrać w nich biletowany koncert. Następnie policz wszystko, zdecyduj, gdzie jest to w jakikolwiek sposób ekonomicznie opłacalne, rozplanuj terminy i spróbuj zabookować wybrane miejsca. Potem pomyśl nad działaniami, które pomogą ściągnąć ludzi na koncerty, czyli promocją, a także social mediami, czy robieniem dodatkowych rzeczy na YouTube (to ostatnie zwykle robi się z nadzieją na wystrzał popularności np. naszej interpretacji jakiegoś znanego utworu, dzięki czemu ludzie będą chcieli posłuchać więcej i trafią na nasze autorskie numery).
Koncertujmy przez cały rok
Nie ukrywam, to największa zmiana w stosunku do ostatnich lat i już przebieram nogami na myśl o tym, jak mogą wyglądać dla nas ostatnie miesiące 2022 i pierwsze 2023 roku. Wszystko wskazuje na to, że będzie można normalnie koncertować przez cały rok. Oczywiście, niczego nie można być w 100% pewnym, ale tym razem przygotowanie do sezonu jesienno-zimowego ma naprawdę sens. Jeśli więc jesteś po bardzo intensywnym koncertowym lecie, może warto zrobić sobie krótki urlop a później już z nowymi siłami usiąść i zaplanować koncerty na zimę? My tak właśnie chcemy zrobić, wypatrujcie więc nas w klubach w listopadzie (kończymy letnią trasę 2.10 i robimy sobie przynajmniej 4 tygodnie przerwy od koncertowania). No i nie zapominajcie o najnowszych odcinkach podcastu w każdą środę 😉